jak kuropatwa spłoszona
nie strachem
ale miłością
jak ocean wielką
co wlewa się do serca mego
Maryjo przytulę się
choć na chwilę
do zranionego policzka Twego.
Dokucza mi upał i brak odpoczynku, ale tajemnice różańcowe z Małą Arabką przeplatane ciszą i medytacją porywają ponad wszelkie potrzeby i niewygody. Z mojego trudu zaczyna rodzić się świadomość i namacalne odczucie czyjejś niewidzialnej pomocy.
Sobota. Prawie nie spałam, ale nie chcę stracić tego dnia. Najpierw długi spacer po polach drogą pod kwitnącymi lipami. Ileż piękna i zapachów zabieram Ci dziś, Maryjo, z Twojej zamarteńskiej ziemi, z tego zakątka tak pięknego. Zabieram bukiet i piękno, a modlitwą oddaję wszystko, czym jestem i co stanowi moje życie i wszystkich tych, których postawiłaś na drodze mojego życia.Rozważanie, Eucharystia, procesja z figurką Maryi. Kolejne spotkania pełne łask, które głęboko dotykają moją duszę i wszystkich wokół mnie czekających na spotkanie z Panem. Myślałam, że jest to czas dla mojego Boga i Maryi, ale czuję go bardziej jako czas dla mnie i tych wszystkich, którzy ubogacają mnie i siebie samych swoją życzliwością, pomocą i przyjaźnią. Odkrywam, jak małe jest moje serce.
przez moją wiarę
jak kwiat pod słońcem
jak pisklę pod piórami
jak zieleń pod rosą
jak dziecko pod sercem kochającej matki
i niech mi nikt nie zadaje zagadki
dlaczego mam wiarę pełną pokoju i radości
przecież nic i nikt
nie może żyć
bez Matczynej miłości.