W przeddzień Niedzieli Palmowej, jak co roku, zgromadziliśmy się, aby wspólnie przygotować palmy dla wiernych chcących świętować pamiątkę przybycia Jezusa do Jerozolimy w kaplicy ojców karmelitów bosych. Rozpoczęliśmy Mszą Świętą o godzinie 8:00. Umocnieni spotkaniem z Panem udaliśmy się do naszej salki, gdzie dzień zaczął się… w kuchni od nieplanowanego wspólnego śniadania. Każdy położył na stole coś od siebie i okazało się, że razem mamy naprawdę wiele. Posileni i na duchu i na ciele raźno przystąpiliśmy do pracy. Stoły w naszej salce zniknęły pod stosami zebranych dwa tygodnie wcześniej bazi, przywiezionego bukszpanu, tui, różnokolorowych traw i wstążeczek. Dla niektórych to było pierwsze spotkanie palemkowe. Bardziej doświadczeni pomagali im w opanowaniu niełatwej sztuki układania palm: Modesta uczyła komponowania gałązek, Małgosia solidnych węzłów, a Janka wykonywania bardziej czasochłonnych, ale też efektowniejszych palemek w stylu wileńskim (tradycyjnie robimy nadwiślańskie – z żywych gałązek) opowiadając przy okazji o kwiatach i trawach, z których są wykonane. Po krótkiej rozgrzewce każda kolejna kompozycja wychodziła coraz piękniej i sprawniej.

Robienie palm jest we Wspólnocie dobrowolne, jednak w tym roku zaangażowani byli właściwie wszyscy. Na samo wiązanie stawiło się aż 19 osób, a Ci, których nie było albo wcześniej zbierali bazie i gałązki, albo w Niedzielę dyżurowali z palmami przed kaplicą, chorzy zaś pamiętali o nas w modlitwie. Każdy wnosił coś od siebie: Ewa nuciła znane i nieznane pieśni, Lucyna prowadziła modlitwy, Andrzej przycinał gałązki, Ania układała i liczyła przygotowane palmy, Grażyna i druga Ania zajęły się przygotowaniem dużej palmy, która miała być następnego dnia dekoracją w kaplicy ojców.

Spotkanie palemkowe, to nie tylko praca manualna, ale też okazja do spotkania z braćmi i siostrami ze Wspólnoty. Jak powiedziała św. Tereska z Lisieux:

Bóg posługuje się ludźmi, aby ukryć swą chwalebną Obecność, ale nie ukrywa się na tyle, żeby nie można jej było odgadnąćśw. Teresa z Lisieux

Wspólna praca umacnia więzi i pozwala nam lepiej się poznać, a każda wiązanka i czas spędzony razem stają się modlitwą do Tego, który przecież ukryty jest pośród nas.

W czasie kiedy my od kilku godzin zajęci byliśmy splataniem gałązek, pojawiła się Hania z prowiantem i przygotowała nam w kuchni kanapkową ucztę wygrywając z zaplanowaną wcześniej pizzą. Po przerwie na posiłek i kawę wróciliśmy do pracy.

Tradycyjnie na Niedzielę Palmową przygotowujemy też kropidło z bukszpanowych gałązek. W tym roku, podobnie jak w poprzednim, podjęła się tego Ewa, a “testy wytrzymałościowe” przeprowadził nasz Asystent, o. Marian, który na zmianę z br. Piotrem czasem do nas zaglądał.

Bukszpanu i bazi ubywało i kolejne kartony zapełniały się ułożonymi palemkami. Założony cel, czyli ponad 500 wykonanych palm, osiągnęliśmy wcześnie, bo przed godziną 16:00. Sprzątnęliśmy salkę i zmęczeni, ale pełni radości, bo umocnieni pracą w atmosferze modlitwy, rozeszliśmy się do domów.